Jeśli w domu ktoś zachoruje, to od razu nastawiamy rosół na kilku rodzajach mięsa, z lubczykiem i dużą ilością warzyw. Kiedyś natomiast gotowano rzepichę, zupę na bazie rzepy, a że rzepa krzepi, to okazuje się, że taki posiłek jest doskonałą alternatywą dla rosołu. Rzepa jest dostępna do jesieni, a nawet zimą, jeśli nie ma zbyt dużego mrozu, więc bez problemu i niedrogo można przyrządzić rzepichę. Jak ją przygotować?
Składniki:
- 8 sztuk rzepy
- 2 główki czosnku
- 3 cebule
- grzyby suszone leśne (50 g)
- 2 marchewki
- kapusta biała (300 g)
- mały por
- pół szklanki kaszy jęczmiennej
- kawałek papryczki ostrej (opcjonalnie)
- oskoła (ok.2l)
- majeranek
- kminek
- sól
- pieprz
Przygotowanie:
Podstawą i zarazem tajemnicą zupy jest używanie oskoły, a nie zwykłej wody. Oskołę wlewamy do garnka, kroimy rzepę, cebulę, marchewkę, czosnek (warto ząbki wcześniej zgnieść), w kosteczkę, wrzucamy też grzyby suszone, poszatkowanego pora oraz kaszę. Doprawiamy kminkiem, majerankiem, pieprz w ziarnach, sól kłodawską i gotujemy pod przykryciem około godziny. Po ugotowaniu dodajemy 2 łyżki oliwy, zdejmujemy z gazu i doprawiamy gęstą śmietaną. Taka zupa postawi na nogi każdego zarówno w trakcie, jak i po chorobie. Dla dzieci można zupę zmiksować.
Dlaczego rzepicha stawia na nogi?
Przypomnijmy to, o czym już pisaliśmy na BLOGu, że oskoła, czyli woda brzozowa ma całe mnóstwo witamin, mikroelementów, zawiera cenny magnez, fosfor, potas, wapń, żelazo miedź, witaminę C, witaminy z grupy B, sole mineralne, aminokwasy oraz kwasy organiczne. Sok z brzozy doskonale wpływa na pracę nerek, wspomaga usuwanie złogów w przewodzie moczowym i służy profilaktyce przeciw tworzeniu się kamieni. Reguluje także naszą przemianą materii i chroni organizm przed infekcjami, a w trakcie choroby działa bakteriobójczo i przeciwwirusowo.
Rzepa ma przede wszystkim świetne działanie na układ pokarmowy. Faktycznie jest warzywem, które krzepi, ponieważ zawiera potas, wapń, magnez, fosfor, witaminę A, B, beta ? karoten, C, glikozydy gorczyczne bogate w związki siarki i fitoncydy, czyli substancje naturalne wydzielane przez rośliny o właściwościach hamujących rozwój mikroorganizmów.
Nie trzeba wcale jeść mięsa, żeby być silnym i zdrowym. W diecie, zwłaszcza tej prozdrowotnej, stawiajmy na różnorodność składników odżywczych i przede wszystkim umiar. Szukajmy też inspiracji w dawnych przepisach i stylu życia naszych przodków, którzy bez badań klinicznych wiedzieli, jak dbać o zdrowie, jak korzystać z tego, co daje nam natura, jak cieszyć się życiem!