Każdy z nas miał lub ma problemy z zaparciami. Najczęściej jest to efekt złej diety i o ile nie powtarza się zbyt często, o tyle nie ma się czym martwić, wystarczy skorzystać z naturalnych sposobów, na przykład ziół. Wiemy już, że zioła pomagają na niemal każdą dolegliwość, ale nie są to „tylko zioła”, ale raczej „aż zioła”, co oznacza, że pomimo tego, iż nie ma nic bardziej naturalnego, to nie można ich stosować codziennie, mówimy tu o ziołach działających rozwalniająco i przeczyszczająco, jak na przykład liście senesu, czy kruszyna. Na dłuższą metę rozleniwiają jelita, ciągłe powodowanie rozwolnień prowadzi do wyjałowienia flory bakteryjnej w jelitach, wypłukania elektrolitów i wielu o wiele gorszych w skutkach następstw chorobowych. Dzisiaj o alternatywie dla ziół, a mianowicie o laktulozie. Czym jest i czy to jest zdrowe?
Co to jest laktuloza?
Laktuloza to organiczny związek chemiczny. Należy do grupy tak zwanych syntetycznych disacharydów (węglowodanów utworzonych z dwóch monosacharydów ulegających reakcji kondensacji). Składa się z galaktozy i fruktozy. Fruktoza brzmi znajomo i kojarzy się z cukrem owocowym, natomiast galaktoza to cukier prosty, który wchodzi w skład dwucukru laktozy, czyli cukru mleka. Laktuloza powstaje na przykład wtedy, gdy laktoza pod wpływem bardzo wysokiej temperatury przekształca się.
Jak działa laktuloza?
Laktuloza kiedy trafi już do jelita cienkiego, nie jest trawiona i wchłania się w małym stopniu i wraz z moczem opuszcza nasz organizm. Inaczej rzecz ma się już w jelicie grubym. Tutaj laktuloza jest rozłożona aż do postaci dwutlenku węgla i kwasów organicznych jednocześnie gromadząc bardzo dużą ilość wody, a to z kolei pobudza perystaltykę. Laktuloza zmienia też odczyn środowiska w jelicie grubym, a mianowicie zakwasza je, co wpływa na mniejsze stężenie amoniaku we krwi. Laktuloza więc ma za zadanie w łagodny sposób pobudzić jelita do pracy i jest stasowana w leczeniu zaparcia oraz encefalopatii wątrobowej, czyli zespołu neurologicznego polegającego na zaburzeniu działania centralnego układu nerwowego związanego z uszkodzeniem wątroby.
Czy laktuloza jest bezpieczna?
Wszystko, co jest stosowane z umiarem i w określonym celu, powinno być bezpieczne. Laktuloza nie jest jednak zalecana pacjentom z niedrożnością jelit, nietolerancją laktozy, co jest oczywiste oraz chorobą genetyczną – galaktozemią.
Czy laktuloza rozleniwia jelita?
Laktulozę stosuje się doustnie lub doodbytniczo (w encefalopatii wątrobowej). Powinna być zawsze stosowana w porozumieniu z lekarzem lub farmaceutą, a dawka dzienna to 30 – 50 ml w trzech dawkach. Zawsze należy popić przynajmniej jedną pełną szklanką wody dawkę preparatu. Może to być jakikolwiek inny płyn, jak mleko, sok, ale nie zaleca się napojów gazowanych. W przypadku ciężkich zaparć laktuloza może zadziałać nawet po 48 godzinach, nie należy się tym stresować i jednocześnie zmniejszyć ilość posiłków i wspomóc wypróżnienie lekkostrawnymi daniami. Na dłuższą metę ani laktuloza, ani inne środki przeczyszczające nie są stuprocentowo bezpieczne, zawsze jest to droga na skróty, która może, choć nie musi prowadzić do rozleniwienia jelit. Wszystko zależy od wieku, stanu zdrowia, stylu życia.
Skutkami ubocznymi przyjmowania laktulozy są na przykład gazy, odbijanie, wzdęcia, burczenie żołądka, nudności, skurcze, a jeśli powyższe objawy utrzymują się dłużej, to warto skonsultować się ze specjalistą. Wymioty, nieregularne bicie serca, osłabienie mięśni, krwawe stolce, drgawki czy zmiany nastroju chociaż są wymienione na ulotkach suplementów z laktulozą, to występują bardzo rzadko.
Jest też małe prawdopodobieństwo pojawienia się reakcji alergicznych na laktulozę, na przykład wysypki, obrzęków, zawrotów głowy, swędzenia twarzy, języka, gardła.
Co więc wybrać, aby pobudzić swoje jelita? Zadbać o dietę, która wesprze układ trawienny, obfitą w błonnik, bakterie jelitowe, probiotyki i prebiotyki, uprawiać sport, ponieważ siedzący tryb życia nie sprzyja perystaltyce, jeść sezonowo i unikać wysoko przetworzonej żywności! Lepiej zapobiegać, niż później leczyć, a przecież jelita, to nie tylko część układu trawiennego, ich stan wpływa nawet na nasz nastrój.
Fot. Wikipedia