Wilczomlecz (Euphorbia L.) jest rośliną występującą na całym świecie w 2000 odmian! W Polsce mamy do czynienia jedynie z 20 odmianami. Już na wstępie zaznaczamy, że jest to roślina silnie trująca i nie należy stosować jej bez odpowiedniej wiedzy i konsultacji z lekarzem. Nawet przeczytanie poniższego posta nie sprawi, że będziemy bezpieczni w zetknięciu z wilczomleczem. Niemniej jednak jest to roślina znana od pokoleń i po odpowiednim przygotowaniu ma szerokie zastosowanie lecznicze.

Kiedy zerwiemy wilczomlecz, od razu pojawi się biała wydzielina, lepka, nieprzezroczysta, przypominająca mleko i stąd właśnie bierze się nazwa. Zdecydowanie niebezpieczne jest zatarcie oczu lub włożenie palców naznaczonych tą substancją do buzi.

Wilczomlecz jest rośliną ozdobną, często spotykaną w domu i w ogrodzie, więc warto rozpoznawać ten gatunek, aby zawczasu zabezpieczyć go tak, aby dzieci i zwierzęta nie mogły doświadczyć jego trującego działania. Najbardziej popularne są: wilczomlecz okazały, białounerwiony, ogrodowy, nadobny, sosnka i błotny. Niektóre gatunki są podobne do kaktusów, jak na przykład wilczomlecz melonowy i trójżebrowy. Kwiaty mogą mieć barwę żółta, różową, a nawet czerwoną, a mleczny sok zawsze jest wysoce toksyczny.

Zastosowanie

Wiele roślin ma „dwie twarze”, leczniczą i trującą. W medycynie ludowej wilczomlecz stosowany był na zapalenie zatok, zaparcia, katar sienny, egzemę, wysypki, odciski i pomagał usuwać zbędne owłosienie. Aby roślina mogła zadziałać leczniczo należy odpowiednią ją wysuszyć, efektem czego powstaje lecznicza żywica z wilczomlecza (euphorbium). Do tego używany jest wilczomlecz Euphorbia resinifera. Cała tajemnica wilczomleczy tkwi w olejkach eterycznych, a sztuka używania jej do leczenia polega na odpowiednim dozowaniu, stymulowaniu w ten sposób warstw skóry i śluzówki. Za duża ilość grozi zatruciem i podrażnieniami.

Substancje gorzkie zawarte w wilczomleczu wspomagają trawienie, pobudzają perystaltykę jelit, wpływają na zwiększenie apetytu, pobudzają wydzielanie śliny, działają przeciwdrgawkowo, przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, wzmacniają też odporność organizmu. Wiele suplementów diety mających na celu przeciwdziałanie na przykład zaparciom, biegunce, brodawkom, kolce, wrzodom, chorobom zapalnym ma dodatek wilczomleczu. W takim wydaniu roślina jest z całą pewnością bezpieczna.

W skład mlecznego soku wilczomleczu wchodzą też terpeny, które wraz z substancjami gorzkimi wzmacniają system immunologiczny, a niektóre badania potwierdzają, ze mogą zwalczać komórki nowotworowe. Terpeny mają też działanie antybiotyczne i korzystnie wpływają na drogi oddechowe. Pomagają na kaszel, katar, zatoki i zapalenie ucha środkowego. Terpeny mają jednak dużo kwaśnych składników – estrów terpenowych, a ich duża ilość silnie podrażnia skórę i błonę śluzową mogąc powodować o wiele bardziej szkodliwe zaburzenia organów wewnętrznych.


Diterpeny i triterpeny zawarte w wilczomleczu hamują wzrost komórek rakowych

Zbieranie wilczomleczu na własną rękę jest niebezpiecznym pomysłem, bo nawet po wysuszeniu sok mleczny jest wciąż toksyczny. Uwaga! Po przedawkowaniu euphorbium wiele osób nabawiło się obrzęków tkanek, podrażnień, zapalenia tkanek, zawrotów głowy, zaburzeń rytmu serca lub straciło życie! Ziołolecznictwo to fascynująca dziedzina, ale nie da się posiąść wiedzy w krótkim czasie. Nawet apteczne preparaty z wilczomleczem nie są bezpieczne dla kobiet w ciąży, niemowląt i maluchów. Sadząc wilczomlecz w swojej przestrzeni ogrodowej zawsze należy wykonywać te czynności w rękawicach ochronnych i uważać, aby nie zatrzeć oczu brudnymi rękoma. A jeśli już poplami dłonie sokiem mlecznym warto wiedzieć, że nie pomoże sama woda. Najlepiej posłużyć się emulsjami z mlekiem lub kremem.

Co jest całkowicie bezpieczne? Podziwianie tej pięknej, różnorodnej i niebezpiecznej rośliny w naturze, ale z bezpiecznej odległości!