Kwitnące kasztanowce są symbolem zbliżającego się egzaminu dojrzałości i każdy z nas ten jeden raz w życiu spoglądał na nie z lekką obawą, bo gdy kwitną tzn. idziemy na egzaminy! Ale tak serio, kasztanowce są przez wszystkich kochane za wielkie liście dające cień latem, za jesienne kasztany, z których powstają przeróżne leśne ludki, a niektórzy trzymają kilka z nich przy ekranach komputerów, bo podobno pochłaniają szkodliwe dla człowieka promieniowanie elektromagnetyczne. I bez względu na to, czy są, czy nie ma na to dowodów naukowych, to warto zbierać kasztany, ale też majowe kwiaty!
A do czego można wykorzystać kwiaty kasztanowca? Kwiaty kasztanowca to bardzo bogate źródło flawonoidów (kwercetyna, rutyna), związków kumarynowych, garbników, kwasów polifenolowych i escyny (mieszaniny saponin). Właśnie to wpływa na ich dobroczynne właściwości. Te białe pachnące kwiaty z różowymi plamkami uszczelniają, wzmacniają i poprawiają elastyczność naczyń krwionośnych zapobiegając powstawaniu pajączków, więc wskazane są dla osób z cerą naczynkową! Ponadto, uszczelniają przepływ krwi, zapobiegają zastojom żylnym, spowalniają miażdżycę, działają przeciwobrzękowo, przeciwzakrzepowo, oczyszczająco, a także regulują przemianę materii. Na skórę mają przeciwzapalny i ściągający wpływ. Każdy, kto ma problemy z obrzękami, żylakami, pajączkami, krążeniem i zakrzepicą powinien pomyśleć o zastosowaniu kwiatów kasztanowca.
Escyna pozyskiwana z kasztanowca stanowi surowiec w lekach na żylaki, obrzęki i zapalenie żył. Ale dlaczego by nie wybrać się na spacer i zamiast od razu sięgać po gotowe produkty spróbować wykorzystać naturalny surowiec, którego przecież w maju nie brakuje dookoła? Kwiaty zbierać należy w słoneczne dni, bardzo delikatnie, zachowując całe kwiatostany i najlepiej do koszyka. Oczywiście z dala od dróg uczęszczanych przez samochody. Co ważne! Jeśli widzimy, że kasztanowiec jest chory, ma oznaki chorób (często dokucza im egipska plaga szrotówków kasztanowcowiaków), to z takiego drzewa nie zbieramy kwiatów. Liście muszą być zdrowe, zielone, a kwiaty duże i pełne. Po przyniesieniu do domu należy je rozłożyć w przewiewnym miejscu na papierze. Można oberwać pojedyncze kwiatki lub zostawić w całości. Kiedy są już dobrze wysuszone przekładamy je do słoika. I co potem? Suszu z kasztanowca możemy używać do zrobienia naparu. Dosłownie kilka kwiatków, wystarczy 4-6, należy zalać szklanką wrzątku i przykryć spodeczkiem. Po około 20 minutach napar można wypić. Wystarczy jeden raz dziennie, ale regularnie. Większa ilość naparu może spowodować ból brzucha.
Ponadto, ze świeżych lub suszonych kwiatów można przygotować macerat olejowy. Kwiaty układamy na dnie czystego słoika i zalewamy dobrym olejem słonecznikowym. Słoik należy zakręcić i odstawić w zacienionym miejscu na około dwa tygodnie. Po tym czasie przelewamy gotowy macerat, oddzielając go od kwiatów. Olejek można wykorzystywać do smarowania cery naczynkowej i ciała, na którym występują pajączki, a także zrobić z niego składnik maści na żylaki.
A czy słyszeliście o glicerycie kasztanowym? Aby go przygotować kwiaty należy ułożyć w czystym i suchym słoiku do mniej więcej połowy jego wysokości i zalać gliceryną. W trakcie dociskamy kwiaty łyżeczką do dna słoika, tak by nie wypływały ponad glicerynę i tak przygotowaną mieszankę zostawiamy na około czternaście dni w ciepłe i zacienione miejsce. Co kilka dni należy przemieszać gliceryt czystą łyżeczką. Po upływie tego czasu oddzielamy gotowy gliceryt od kwiatów za pomocą gazy. Można go dodać do swojego kremu lub do toniku.
Tonik możemy przygotować łatwo samodzielnie! Oczywiście z kwiatami kasztanowca. Do tego celu potrzebujemy zaledwie dwóch łyżek kwiatów, które zalewamy dwiema szklankami wrzątku, przykrywamy, powoli gotujemy, a po doprowadzeniu do wrzenia odstawiamy pod przykryciem na 15 minut. Przecedzamy, sprawdzamy czy temperatura spadła poniżej 40°C, dodajemy jedną łyżkę glicerytu kasztanowego oraz jedną łyżkę octu jabłkowego. Gotowy tonik możemy przechowywać w lodówce maksymalnie do dziesięciu dni, gdyż nie zawiera konserwantów.
A dla tych, którzy uwielbiają długie i gorące kąpiele świetnym rozwiązaniem będzie kąpiel kwiatowa! Zarówno dla ciała, jak i dla duszy niesamowicie relaksująca i lecznicza. Kilka kwiatostanów kasztanowca wrzucamy do garnka i zalewamy dwoma litrami wody. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem do wrzenia, a następnie wlewamy do kąpieli. Poza tym do kąpieli możemy dorzucić kilka świeżych kwiatów. Kąpiel przede wszystkim jest przyjemnością, odpręża, łagodzi zaczerwienienia i wzmacnia naczynka, usprawnia krążenie krwi oraz zmniejsza opuchliznę.
UWAGA! Jak ze wszystkim na świecie należy zachować umiar i terapię kasztanowcem stosować przez około dwa tygodnie i robić przerwę, aby nie narazić się na występowanie niechcianych dolegliwości jak wymioty i ból brzucha. Zdrowie jest najważniejsze!