Wigilia jest chyba najzdrowszym posiłkiem, jaki wspólnie spożywamy w całym roku. Na dodatek przeważnie poprzedzony postem dostarcza (przy umiarkowanym spożyciu) całkiem nie tak dużo kalorii, niewiele tłuszczu no i jest stuprocentowo wegetariański. Ale co powinno znaleźć się na stole? Oczywiście w Polsce jest to kwestia bardzo regionalna, co najlepiej widać w miastach napływowych, gdzie każdy sąsiad pochodzi z innej części kraju, a na swoim stole ma inny wigilijny zestaw dań. Jedni preferują barszcz z uszkami, inni zupę grzybową z łazankami lub zupę z suszu. Tradycja rzecz święta, pielęgnowana w każdej rodzinie, ale czasem warto wprowadzić na stół powiew nowości. Nie każdy lubi karpia, ale prawie każdy go na stole ma. Być może lepiej po prostu przygotować inną rybę, która nam smakuje i zniknie w okamgnieniu w myśl zasady „zero waste”?

Buraki

Barszczyk postny ma wyjątkowy smak, zupełnie inny, niż ten jedzony z ziemniakami przez cały rok. Przede wszystkim powinien powstać na bazie dobrej jakości burakach. Najpierw pokrojone w średnie kawałki buraki zalewamy wodą, dodajemy pieprz w ziarnach (ten mielony nada nieładny brunatny kolor), ziele angielskie, liść laurowy, czosnek, jabłka, śliwki wędzone (wystarczy dosłownie kilka sztuk), grzyby suszone i szybko doprowadzić do wrzenia. Kiedy widzimy pierwsze bąbelki trzeba dolać octu (żeby zupa zachowała kolor) i zmniejszyć ogień, aby tylko „pykał”. Jak buraki będą zupełnie miękkie przecedzamy wywar buraczany, dodajemy zakwasu (przepis na zakwas znajdziecie na blogu), soli, cukru do smaku i koniecznie majeranku. Taki barszczyk jeszcze przez chwilę gotujemy na wolnym ogniu. Można go przygotować nawet kilka dni wcześniej i odstawić w zimne miejsce. Niektórzy po przecedzeniu dodają dobre wytrawne czerwone wino. Wtedy smak jest jeszcze głębszy.

A dlaczego warto jeść barszczyk?

Jak wiadomo buraki mają dobry wpływ na pracę układu krwionośnego. Mimo, że zawierają niewiele żelaza, to w medycynie naturalnej stosuje się je na anemię i wspomagająco przy białaczce. ma zapobiegać anemii, a także wspomaga leczenie białaczki. Piękny rubinowy kolor barszcz zawdzięcza barwnikom, które są jednocześnie silnymi przeciwutleniaczami i mają zdolność do zwiększenia przyswajania tlenu przez komórki w całym organizmie. Barszcz to bogactwo kwasu foliowego, który ma wpływ nie tylko na prawidłowy rozwój płodu, ale również wpływ na proces usuwania homocysteiny (zwiększony jego poziom zwiększa ryzyko zawału) z krwiobiegu. Buraczki wspomagają regulację poziomu cholesterolu i skutecznie chronią przed zwapnieniem naczyń krwionośnych. Barszczyk jest niskokaloryczny i dostarcza witaminę C i A, witaminy z grupy B, wapń, żelazo, fosfor. Picie barszczu uzupełnia też niedobory potasu, sodu i cynku. Jedzony jako pierwsze danie przed innymi daniami to świetny prozdrowotny sposób, aby lepiej trawić i rozgrzać żołądek. Poza tym im więcej go wypijemy, tym mniej potem zjemy!

Kapusta kiszona

Kapusta, zwłaszcza taka ukiszona w domu, to coś, co powinniśmy jeść zawsze, o każdej porze i nie tylko od święta. Jeśli nie zrobiliście swoich przetworów z kapusty, to nie przejmujcie się, w sklepach można kupić całkiem przyzwoitą kiszoną kapustę. Zasada jest ta sama, co w przypadku każdego produktu, który wkładamy do koszyka z zakupami: czytajcie etykiety. Kiszenie kapusty, jak i ogórków wymaga dodania jedynie przypraw, wody i soli. Reszta „robi się samoistnie”. Jeśli skład na opakowaniu wykracza poza ten ścisły i niezbędny, to zrezygnujmy z zakupu. Także w warzywniakach pytajmy o skład, bo nie wszystko dobre, co ma pani z osiedlowego sklepiku. Kapusta kiszona ma tylko 18 kcal w 100 gramach, jest naturalnym probiotykiem i dostarcza witaminy C, magnezu, potasu, żelaza, wapnia, witamin z grupy B, witaminy A, E, K. Posiada bakterie kwasu mlekowego powstające wskutek fermentacji, więc jest cennym pokarmem w profilaktyce chorób układu pokarmowego. Jest źródłem błonnika pokarmowego, więc na diecie jest bardzo wskazana. Pomaga na zaparcia, nadżerki, wrzody, cukrzycę, pomaga w stanach przeziębienia, wzmacnia produkcję kolagenu, więc ma korzystny wpływ także na skórę. Nie należy płukać i odsączać kapusty z wody przed jedzeniem na surowo, czy gotowaniem! Pozbywamy się w ten sposób nie tylko smaku, ale też wartości odżywczych. Zanim dodamy do kapusty groch lub grzyby, trzeba wszystkie składniki najpierw ugotować osobno. Jeśli zmieszamy surowe ziarna grochu z kiszoną kapustą, to nie zmiękną i nie uzyskamy odpowiedniej konsystencji kapusty z grochem. Gdzie kapusta, tam i majeranek. To wartościowe zioło podkreśla jej smak i dostarcza dodatkowych wartości. Jeśli lubicie kminek, to w połączeniu z daniami kapuścianymi takimi jak bigos, farsz do kulebiaka, kapustą z grzybami pomoże w dobrym trawieniu. Kminkiem można też posypać paszteciki, które podajemy do barszczyku zarówno dla wyglądu, jak i smaku.

Grzyby

Chociaż wielu z Was pewnie jest przekonanych, ze grzyby są bezwartościowe, to bez ich aromatu trudno sobie wyobrazić ucztę wigilijną. Są obecne zarówno w barszczu, w kapuście z grzybami, bigosie, sosie grzybowym z kaszą, nadzieniu do uszek, pierogów i tak dalej. Grzyby zawierają 70-90% wody i w 100 gramach mają tylko 50 kcal i z cała pewnością nie są bezwartościowe. Są bogate w błonnik i łatwo przyswajalne białko (nawet w 90%), zawierają też potas, żelazo, wapń, fosfor, jod, selen, sole magnezu, Witaminę B1, B2, B3, a w borowikach i podgrzybkach jest też witamina D2. Grzyby zawierają niewiele witaminy C i śladowe ilości witaminy B12 i E. Najlepsze i najtańsze grzyby to te, które sami zebraliśmy jesienią, ale kupując je w sklepie zwracajmy uwagę nie tylko na cenę za kilogram, ale też dokładnie oglądajmy torebki, bo wewnątrz może znajdować się pleśń, a nawet robaczki.

Kompot z suszu

Tradycyjny wigilijny kompot składa się z wędzonych śliwek, gruszek i jabłek. Dodaje się do niego także goździki, kardamon skórkę pomarańczową i dosładza najlepiej miodem. Niektórzy wolą ciepły, a inni schłodzony. Suszone owoce to źródło błonnika, który przyspiesza przemianę materii i ułatwia trawienie. Dlatego popijanie go w trakcie całych świątecznych uczt jest szczególnie wskazane. Kiedy nie uda nam się powstrzymać i zjemy zbyt dużo, to kompot wigilijny pomoże złagodzić uczucie dyskomfortu. Kompot z suszu zawiera witaminy z grupy B, Witaminę E, K, przeciwutleniacze (polifenole), potas. Susz zawiera naturalny cukier, więc nie trzeba go słodzić, a schłodzony gasi pragnienie i jest tysiąc razy lepszym napojem, niż cola i słodzone soki.

Sałatka wielowarzywna

W każdym domu składniki są trochę odmienne, ale im więcej, tym lepiej. Sałatka składa się z ugotowanych ziemniaków, włoszczyzny, jabłka (najlepiej kwaśnego), ogórka kiszonego, jajek na twardo, groszku zielonego, do tego majonez, musztarda francuska, chrzan, sól i pieprz do smaku. Co prawda to dość kaloryczne danie, ale czy może go zabraknąć na świątecznym stole? Pod pierzynką z majonezu i drobniutko pokrojonego pora (białej części) to po prostu pycha! W 100 gramach w zależności od wariantu, jaki lubicie najbardziej ma około 135-150 kcal. Nie warto być „leniwcem” i samodzielnie przygotować majonez z żółtek i oleju rzepakowego. To niezwykle prosta czynność, a smak nie do porównania z tym sklepowym. Przeważnie kupujemy majonez nie ze świeżych jaj, ale ze sterylnego suszu jajecznego. A jak zrobić majonez? Do żółtek jaj dodajemy sól, pieprz, łyżeczkę musztardy i łyżkę octu lub soku z cytryny. Następnie powoli ubijamy mikserem dolewając porcjami olej rzepakowy do momentu, aż masa będzie puszysta, gęsta i jasnego koloru.

Chrzan

Do sałatki świetnie smakuje rozrobiony „po domowemu” chrzan. Kupując go w słoiczku sprawdźmy, czy w składzie nie ma przypadkiem rzepy. Taki chrzan nie będzie tak smaczny i wartościowy jak sam tarty korzeń. Do chrzanu dodajemy sól, cukier, śmietankę 30% i sok z cytryny. Cierpliwie mieszamy składniki, a proporcje dobieramy pod swój smak oczywiście.

Bez względu na to, jakie potrawy w tym roku zwieńczą Wasz świąteczny stół zespół Sekretu Mumio życzy Wam zdrowych, radosnych i smacznych Świąt Bożego Narodzenia!