Dlaczego całkiem duża grupa ludzi, wciąż zwiększająca swoją liczebność, zrywa się rano w każdą niedzielę (i nie tylko), ubiera rękawiczki, odzież roboczą (bynajmniej nie z powodu pandemii) i rusza do lasu, aby go nie tylko doświadczać, podziwiać, ale przede wszystkim porządkować?
Dlaczego akurat oni?
Dlaczego naprawiają „w czynie społecznym” coś, co należy chyba do innych służb?
Odpowiedz jest prosta – z miłości do lasu! To przyznają jednogłośnie wszyscy uczestnicy akcji LESZY. Zbudowali prężną grupę przyjaciół, są na pierwszy rzut oka zupełnie inni, zapewne mają różne poglądy i pracę, ale różnice zostawiają w domu. Do lasu przyjeżdżają z dobrą energią i chęciami do działania.
A jak to wszystko się zaczęło? Od jednorazowej akcji pięciu przyjaciół, którzy pewnego lutowego (ciepłego w tym roku) dnia na prośbę jednego z nich zabrali się za uporządkowanie pobliskiego kawałka lasu. Było fajnie, dobrze się bawili i przy okazji zrobili coś, za co przecież mogło się zabrać wielu innych. No właśnie, mogło, ale nie zabrało. Grupa LESZY powstała w lawinowy sposób jak wiele podobnych pożytecznych akcji na FB. Okazuje się, że jest wielu ludzi, którzy mają dość gadania, narzekania, wkurzania się i wiecznego braku zadowolenia z wycieczek do lasu, bo czym tu się cieszyć, jak w jego środku można znaleźć wszystkie części potrzebne do zbudowania pralki wirowej lub części karoserii, wszystkie modele, do wyboru do koloru?
I tak regularnie, w każdą niedzielę o 10:30 rodzinnie ruszają uzbrojeni w worki po pellecie (te jedyne są nie do zdarcia!), rękawiczki oraz telefony. A po co te ostatnie? Wiele jest w lasach starych wysypisk, do których usunięcia niezbędne są specjalne środki, bo ich rozmiar i głębokość, na której są zakopane śmieci wymagają użycia na przykład łopat. Telefony przydają się do oznaczenia lokalizacji takiego „dzikiego wysypiska”, po czym członkowie grupy LESZY próbują zorganizować specjalną, osobną akcję.
Jak w każdej grupie są widoczni liderzy, ale ich nazwisk wymienić nie możemy, bo integralną zasadą grupy LESZY jest równość, można powiedzieć, że panują zasady okrągłego stołu, gdzie każdy członek może „wtrącić swoje”, a dosłownie każdy pomysł jest dyskutowany na wspólnym forum. To niesamowite, że w tak krótkim i przyznać należy specyficznym czasie grupa wolontariuszy lasu tak szybko rośnie. To daje nadzieję, że można i trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, rzucić temat na forum i zmobilizować siebie i innych, bo to daje satysfakcję, łączy ludzi, ratuje nasze zielone płuca – coś, co dostaliśmy i o co jesteśmy zobowiązani dbać.
Grupa chciałaby „zarażać” wspólną ideą czystych lasów ludzi z całej Polski! Chętnie pomoże dosłownie każdemu, kto zdecyduje się rozpropagować sprzątanie w swojej okolicy. LESZY jest grupą formalną, zarejestrowaną jako stowarzyszenie, bo przy tej liczbie członków i zasięgu ich działania, to stało się niezbędne! Z formalnym organizmem po prostu trzeba się liczyć i rozmawiać. Grupa ma mnóstwo planów, żyją nie tylko od akcji do akcji, ale w trakcie tygodnia „rodzi się” całe mnóstwo pomysłów. Fajnie, że w te działania włączają się prywatni przedsiębiorcy i fundują na przykład posiłek regeneracyjny w postaci pysznej pizzy dla wszystkich. To świadczy o tym, że ludzi dobrej woli jest więcej!
Zachęcamy wszystkich, bez względu na wiek i miejsce zamieszkania, którym leży na sercu to, co dzieje się na łonie natury, tych którzy lubią spędzać czas razem na świeżym powietrzu, którym lasy są niezbędne do życia. Za pośrednictwem naszych mediów społecznościowych także możecie pisać w tej sprawie, a my przekażemy iskrę dalej 😉 Możecie zaprosić grupę do siebie na akcję lub przyjechać do Bełchatowa! Drzwi grupy miłośników lasów są zawsze i bez względu na wszystko otwarte.