Coraz więcej ludzi przed włożeniem produktu do koszyka z uwagą wczytuje się w informacje zawarte na opakowaniu, a szczególnie zwraca uwagę na jego skład. Funkcjonuje w naszej świadomości wciąż wiele mitów o ty co jest, a co nie jest dobre dla naszego organizmu. Przyzwyczajamy się do gotowych posiłków, które można wszędzie i tanio kupić, a które wymagają od nas ewentualnie podgrzania. Często te tak zwane „zdrowe” produkty po prostu nam nie smakują, bo niektóre dodatki do żywności, które spożywamy regularnie, wpływają na nasze doznania smakowe. Organizm łaknie smaku słonego, jeśli soli jest sporo w naszej diecie, podobnie jest ze smakiem słodkim. W ciągu jednego dnia możemy dostarczyć swojemu organizmowi nawet trzydziestu różnych sztucznych dodatków, które odkładają się i zanieczyszczają organizm. Nie sposób wyliczyć wszystkich składników, których powinniśmy się wystrzegać. Chcielibyśmy w tym artykule jedynie zwrócić Waszą uwagę na to, co najczęściej można spotkać w żywności, po którą sięgamy najczęściej.
Według obowiązującego w Unii Europejskiej prawa producenci mogą dodawać aż 2000 dodatków oznaczonych „E” oraz 3000 innych dodatków tj. hydrolizatory białka, cukry i aromaty. Razem to 5000 różnych substancji, z których 1000 z całą pewnością naukowcy uważają za rakotwórcze i wpływające na inne schorzenia.
Symbole „e-dodatków” najogólniej możemy podzielić na kilka kategorii:
Numery od E 100 do E 199 – barwniki,
Numery od E 200 do E 299 – konserwanty,
Numery od E 300 do E 399 – przeciwutleniacze i regulatory kwasowości,
Numery od E 400 do E 499 – emulgatory, środki spulchniające i żelujące,
Numery od E 500 do E 599 – środki pomocnicze,
Numery od E 600 do E 699 – wzmacniacze smaku,
Numery od E 900 do E 999 – środki słodzące i nabłyszczające,
Numery od E 1000 do E 1999 – stabilizatory, konserwanty i zagęstniki.
Na liście najbardziej szkodliwych możemy znaleźć:
E 210 – kwas benzoesowy to konserwant, zapobiega rozwojowi bakterii i grzybów, służy też jako aromat do wielu produktów żywnościowych, np. napojów bezalkoholowych, ciast, gumy do żucia, soków owocowych, margaryny oraz lodów.
E 220 – dwutlenek siarki ma bardzo szerokie zastosowanie. W żywności jednak stosowany jest jako konserwant mający działanie przeciwdrobnoustrojowe. Zapobiega psuciu się żywności, a także jej ciemnieniu i brązowieniu. Znajdziemy go w żywności o kwaśnym pH, gdyż tylko w takich warunkach wykazuje swoje działanie.
E 451 i E 452 – fosforany, które utrudniają wchłanianie witaminy D, rozregulowują gospodarkę hormonalną i mineralną
E 621 – glutaminian sodu kojarzony z tak zwanym „syndromem chińskiej zupki” powoduje bóle brzucha, zawroty głowy, nudności, a jego długotrwałe spożycie sieje spustoszenie w organizmie. Najczęściej znajduje się w kostkach rosołowych, konserwach, zupkach instant, paluszkach krabowych, przyprawach do zup, wędlinach wyprodukowanych z małej ilości mięsa lub MOM, serkach topionych i nugestsach.
E 110 – żółcień pomarańczowa, która jest syntetycznym barwnikiem azowym, który występuje pod postacią żółtopomarańczowego proszku. Ponieważ dobrze rozpuszcza się w wodzie jest składnikiem wielu popularnych napojów.
E 951 – aspartam podejrzewany przez naukowców o działanie rakotwórcze, a spotkać można go dosłownie w każdym produkcie! Jest tani, a przez to producenci zastępują nim cukier. Uważajcie na jego dodatek w produktach oznaczonych „light”! Co prawda kalorii mniej, ale czy warto ryzykować zdrowiem?
Przeciwutleniacze: E 310 – galusan propyl, E 311 galusan oktylu, E 312 galusan dodecylu obecne między innymi w gumie do żucia, sprzyjają reakcjom alergicznym. Ponadto, E 320 BHA, E 321 BH podnoszą poziom cholesterolu we krwi, a znaleźć go można nawet w biszkoptach. E 335 – winiany sodu, E 336 winiany potasu mogące powodować biegunkę.
A co nas uzależnia? Wzmacniacze smaku, a wśród nich:
E 621 – glutaminian sodu MSG powodujący astmę, bóle głowy, pogorszenie wzroku, nudności, bezsenność, osłabienie, otyłość, przyspieszenie tempa bicia serca, E 622 – glutaminian potasu powodujący bóle głowy, pogorszenie wzroku, nudności, bezsenność, osłabienie. E 631 – inozydian sodu, którego nie powinni spożywać chorzy na kamicę nerkową.
O każdym z powyższych można by napisać osobny artykuł, ale zamiast szczególnie wnikać w symbole i charakterystykę tych substancji warto zacząć od zmiany nawyków żywieniowych, częstsze zakupy na targu, wybieranie wody mineralnej, na bazie której można przygotować równie pyszne i orzeźwiające napoje (wiele propozycji znajdziecie na naszym blogu!), a przy okazji z pewnością zauważycie, że takie zmiany mają wpływ na oszczędności, które zostaną w Waszych kieszeniach. Gotowa żywność, na przykład porcje obiadowe do mikrofalówki, są o wiele droższe od tego, co możemy sami przygotować i przechować w lodówce. Zajmuje to więcej czasu, fakt, ale ile warte jest nasze zdrowie?