Zapach świeżo upieczonego pieczywa to jeden z najprzyjemniejszych zapachów na świecie. Widząc złocące się na półkach w piekarni złote wypieki aż ślinka cieknie i każdy ma ochotę zjeść pajdę chleba ze świeżym masełkiem. W czasie pandemii okazało się, że w bardzo wielu domach ukrywali się do tej pory prawdziwi mistrzowie piekarnictwa! Co rusz ktoś dumnie prezentował owoce swojej pracy w mediach społecznościowych, a ileż przy tym było radości! Nie warto rezygnować z tego zdrowego przyzwyczajenia, jakim stało się wypiekanie chleba w domu. A dlaczego warto jeść chleb? Czy jest jeszcze coś, czego w okresie pandemii nie dowiedzieliście się na jego temat? Przekonajmy się!

Bez względu na to, jaką dietę codzienną preferujecie powinniście nie wykluczać z niej chleba. Nawet osoby, które nie tolerują glutenu powinny jeść zboża w innej postaci. Zalecenia dotyczące zbóż w diecie różnią się w zależności od szerokości geograficznej. Na przykład w Kanadzie rekomendowane jest spożywanie aż 5-11 porcji produktów zbożowych dziennie, a w USA 6-11. W Polsce najczęściej przyjmuje się, że właściwe jest spożywanie 5-6 porcji produktów zbożowych. A co oznacza ta „jedna porcja”? Na przykład może nią być kromka dobrej jakości chleba, pół szklanki ugotowanych płatków, ryżu, makaronu lub dobrych płatków śniadaniowych. W ostatnich latach spożycie chleba zmniejszyło się bardzo drastycznie. Jest to spowodowane na pewno różnymi modnymi dietami, które wykluczają jego spożywanie, a także fakt, że co tu dużo mówić: jakość chleba pogorszyła się, jesteśmy oszukiwani przez producentów, którzy barwią swoje chleby różnego rodzaju dodatkami (na przykład karmelem), aby z wyglądu przypominały chleb pełnoziarnisty. Niestety po ukrojeniu spotyka nas zawód, a o smaku nawet nie warto wspominać. Jednym słowem aby kupić dobry chleb trzeba go albo samemu sobie upiec, albo znaleźć stałe źródło zaopatrzenia, zaprzyjaźnioną piekarnię, która dba o najwyższą jakość i nie nabija swoich klientów w butelkę.

Przy racjonalnym, czyli umiarkowanym spożyciu chleb i produkty zbożowe pełnią nieocenioną rolę regulatora pracy ludzkiego przewodu pokarmowego. Stanowią znaczące źródło zapotrzebowania energetycznego, które sięga 30%. A co to jest dobry chleb? Wbrew pozorom nie da się tego zagadnienia uściślić w jednym zdaniu. Na pewno to chleb, którego skład jest uczciwy, znany, bez wszystkich zbędnych dodatków. Ważna jest wartość odżywcza, zawartość błonnika, zdrowotność, świeżość, trwałość i najważniejsze: smak! Skórka powinna być dość twarda, a gdy w nią popukamy powinniśmy usłyszeć charakterystyczny dźwięk. Jeśli trudno popukać w skórkę, bo chleb jest miękki jak bawełna, to podziękujmy za taki wypiek. W końcu nikt nie chce płacić za napompowany chleb, w którym więcej jest powietrza i któż wie czego jeszcze, niż dobrych ziaren zbóż.

Nie każdy chleb z dodatkiem ziaren słonecznika, maku, siemienia i tak dalej jest dla nas dobry. Czytaj skład na opakowaniu, albo pytaj sprzedawcy, który MA OBOWIĄZEK pokazać Ci dokładny skład! Uwaga na chleby kukurydziane! Wielu ludzi, którzy ograniczają gluten po nie sięga, ale koniecznie proście o okazanie składu, bo lwia część z tych wypieków zawiera mąkę pszenną i to w dużej proporcji…

Na jakość i trwałość pieczywa wpływają jakość i czystość mikrobiologiczna podstawowego surowca, z którego powstało. Sama mąką nigdy nie jest konserwowana, ale jak wiemy nie zawsze jest przechowywana w odpowiednich warunkach, a wtedy tak zwane wołki zbożowe, to najmniejszy problem… Dobre pieczywo NIE ZAWIERA POLEPSZACZY, bo ich nie potrzebuje!

Co kraj, to obyczaj. Pieczywo w różnych postaciach jest spożywany na całym świecie, ale dlaczego „ten nasz” smakuje inaczej? Dlaczego kiedyś „szmuglowano” na przykład do Anglii nasz polski chleb dla tych, którzy tak tęsknili za tym smakiem? Niektóre narody pieczywo uznają jako dodatek do wyrazistych serów, wędlin, hummusów i tak dalej. Dla nas chleb sam w sobie jest smakołykiem. Taka to nasza polska tradycja i nie wolno nam pozwolić jej odejść w zapomnienie! Chleb zawsze traktowany był z szacunkiem, w okresach przed, międzywojennych i powojennych był suszony i chowany, resztki i okruszki dawane były zwierzętom, ale nigdy nie trafiał do kosza. Obecnie właśnie chleba wyrzucamy najwięcej… Nie ma już specjalnych pojemników na chleb przy naszych blokach, domach, więc po prostu wyrzucamy go do kosza… A przecież z czerstwych resztek można wyczarować prawdziwe dzieła kulinarne, które sprawią radość kubkom smakowym najbardziej wyrafinowanych domowników.

Tarta z czerstwego chleba

Składniki na tartę:

  • czerstwe bułki lub chleb (najlepiej bez twardej skórki)
  • 2 jajka
  • szklanka mleka
  • ulubione zioła (szałwia, majeranek, tymianek, czarnuszka – suszone lub świeże)
  • twardy ser np. gouda, holender lub parmezan

Składniki do nadzienia:

  • dwie małe cukinie
  • dwa ząbki czosnku
  • średnia cebula
  • kilkanaście pomidorków koktajlowych
  • sól
  • pieprz
  • łyżka masła

Przygotowanie:

Czerstwe pieczywo należy pokroić lub połamać na małe kawałeczki. Mleko łączymy z jajkami i ulubionymi ziołami i zalewamy chleb. Dodajemy do masy starty ser.Wyrabiamy jak ciasto tak, aby konsystencja była zwarta. Odstawiamy na 20 minut i sprawdzamy, czy masa jest zwarta. Dolewamy mleka lub dodajemy chleba, jeśli ciasto jest zbyt wodniste. Foremkę do tarty smarujemy masłem i wyklejamy warstwa ciasta. Zapiekamy przez minut w temperaturze 180 stopni. Na patelni rozgrzewamy łyżkę masła. Na patelni zasmażamy poszatkowaną cebulę, dodajemy pokrojony czosnek, cukinię i pomidorki. Doprawiamy solą i pieprzem i zostawiamy na małym ogniu, aż wyparuje woda. Nadzienie wykładamy na upieczoną tartę, posypujemy odrobiną sera tartego i wstawiamy do piekarnika na kilkanaście minut, aż ser zmieni kolor na złoty. Farsz można zrobić także z innych warzyw, twarogu, z różnych gatunków sera. Nie wyrzucajmy chleba – jest zbyt cenny!

A jakiego chleba nie jeść? Na przykład chleb tostowy z bardzo długim terminem przydatności i długą listą składników, z których połowy nie znamy i w zasadzie należałoby czytać ją ze słownikiem chemicznym. Poza kaloriami taki chleb niczego wartościowego nam nie dostarczy, a jedynie spowoduje uczucie ciężkości i dyskomfortu w jelitach. Lepiej upiec kromkę zwykłego chleba, nawet ten czerstwy można w tosterze reanimować 😉 Są też dostępne chleby o kształcie idealnym do domowego opiekacza z kilkudniowym terminem ważności i z tych samych składników, z których jest pozostałe dobre pieczywo. Trzeba uważnie czytać etykiety.

Czy wiesz, że pieczywo ma ważną rolę w sprawnym funkcjonowaniu mózgu?

Mózg stanowi co prawda 2% masy naszego ciała, ale mimo tego zużywa 20% tlenu pochłanianego przez płuca i aż 20% energii zawartej w spożywanej żywności! Całkiem dużo, jak na tak niewielkich rozmiarów organ. Mózg wymaga więc 40% wszystkich węglowodanów, jakie spożywamy codziennie, pochłania mniej więcej jedną kostkę cukru w ciągu godziny. Oczywiście nie chodzi o to, aby jeść cukier w dużych ilościach! Mózg potrzebuje zróżnicowanej pożywki, jednostajnej, ciągłej, a stężenie glukozy powinno wynosić g/l (ok. 4,5 mmol/l). Zarówno brak tlenu lub glukozy po 3 minutach wywołuje obumieranie komórek nerwowych, czyli neuronów.

Zatem do właściwego odżywiania komórek nerwowych mózgu najbardziej odpowiednie są węglowodany złożone, takie jak skrobia, która jest głównym składnikiem mąki i oczywiście wspaniałego chleba. Można powiedzieć, że… chcesz być inteligentny… jedz chleb! Oprócz wolno przyswajalnej glukozy produkty zbożowe zawierają podstawowe składniki niezbędne do procesu trawienia polisacharydów, jak na przykład witaminę B1 (tiaminę). Długotrwała praca umysłowa bez prawidłowego odżywiania grozi hipoglikemią, czyli niedocukrzeniem. Ci, którzy wykluczyli chleb i produkty zbożowe z diety po prostu są mniej sprawni umysłowo, bo mózg nie może działać prawidłowo i funkcjonuje w trybie oszczędnym, „awaryjnym”.

Czy chleb tuczy? Wszytko, czego jemy za dużo i złej jakości tuczy. Chleb także. Umiar, to kluczowa cecha ludzi, którzy chcą dbać o swoje zdrowie i poziom dobrej energii. Dobry chleb na zakwasie z mąki żytniej lub razowej syci i nie tuczy. Ba, dzięki zawartości błonnika wręcz pomaga w diecie odchudzającej.

Uwaga na tak zwane pieczywo chrupkie. Wcale nie jest „fit”, ale za to jest wysoko przetworzone i bardzo drogie. Takie pieczywko w 100g ma aż 324 kcal. Chleb żytni razowy to tylko 196 kcal, mieszany 226 kcal, bułki pszenne 237 kcal, a bułki razowe 229 kcal. Najlepiej pod względem kaloryczności wypada więc pieczywo razowe. Dodatek całych ziaren zbożowych i orzechów dodaje kaloryczności, ale też zdrowia!

Niech każdy się dowie, że jesz CHLEB NA ZDROWIE!