Zioła są tak potężną grupą roślin i mają tak wiele zastosowań (często aż zaskakujących!), że ile by nie powstało książek, blogów i programów, to wciąż za mało. Siłą rzeczy dokonujemy trudnej selekcji i staramy się opisać na blogu chociaż część z tych ziół, które możecie najłatwiej znaleźć na łąkach.

Dzisiaj jednak coś trochę innego, roślina, której próżno szukać na łące, ale chętnie jest hodowana w domu i raczej mało kto korzysta z jej dobrodziejstw poza walorami estetycznymi.

Aloes uzbrojony (Aloe ferox) to roślina pochodząca z Afryki Południowej. Gatunków aloesu jest prawie 180, a większość z nich ma zbliżone właściwości. Chociaż ma drobniutkie kolce na końcach mięsistych liści, to nie jest kaktusem! Należy jednak do rodziny liliowatych. Właściwości aloesu znali już starożytni Chińczycy, Babilończycy i Egipcjanie.

Świeże liście aloesu zawierają substancje śluzowe i stymulatory biogenne. Śluz z liści aloesu działa nie tylko leczniczo podawany zewnętrznie i wewnętrznie, ale też przyspiesza regenerację tkanek skóry. Związki śluzowe aloesu stosuje się więc na owrzodzenia żołądka, dwunastnicy, jelit i dziąseł. W medycynie ludowej zalecano gryzienie listka aloesu w przypadku długotrwałych zaparć, ale nie do końca jest to bezpieczny zabieg! Dawka aloesu jako środka na przeczyszczenie musi być dokładnie ustalona przez specjalistę i nie wolno eksperymentować, bo może to przynieść więcej szkody, niż pożytku! Dlaczego o tym wspominamy? Ponieważ do tej pory niektórzy sięgają po aloes na przeczyszczenie nie mając świadomości do czego to może doprowadzić. Aloes (jak i preparaty na jego bazie jak nalewki i leki) są niewskazane także dla kobiet w ciąży, bo zawarte w nim związki mogą spowodować krwawienie, a nawet poronienie!

Na pewno bezpiecznie możemy stosować aloes na ropiejące ranki po otarciu naskórka i wszelkich skaleczeniach. Należy w tym celu liść aloesu dokładnie umyć, usunąć kolce, rozedrzeć palcami wzdłuż i przyłożyć miękiszem bezpośrednio na ranę, a całość umocować bandażem. Po około 8 godzinach trzeba zmienić opatrunek. Taki opatrunek szybko zadziała i jest bezpieczny.

W krajach, gdzie aloes występuje naturalnie przyrządzane jest winko z aloesu, które ma działanie lecznicze na alergię, owrzodzenia, stany zapalne, zwiększa też apetyt, powoduje wydzielanie żółci, przyspiesza leczenie gruźlicy i innych chorób płuc. Aloesu nie można stosować przez dłuższy czas, bo jego działanie jest naprawdę silne.

A jak przygotować winko aloesowe?

30 dag świeżych liści z około 2-3 letniej rośliny rozcieramy na miazgę (można zmiksować), zalewamy 700 ml czerwonego wina i 100 ml spirytusu. Całość zlewamy do butelek z ciemnego szkła, korkujemy i odstawiamy na 5 dni w ciemne, chłodne miejsce. Warto przyrządzać winko w ciemni lub przy czerwonym świetle, bo pewne substancje aloesu są wrażliwe na światło dzienne. Takie winko dawkujemy w małych ilościach – 3 razy dziennie po 1 łyżeczce na dwie godziny przed posiłkiem. Porcję dzienną można zwiększać stopniowo do 3 łyżek stołowych 3 razy dziennie. Kurację należy przerwać po 2 miesiącach!

Aloes można łatwo hodować i rozmnażać w domu. Sadzonki pozyskuje się z pędów bocznych i odroślowych. Najlepiej sadzić je pod koniec lipca i w sierpniu. Sadzonki po oderwaniu od rośliny powinny obsychać przez 3 dni, aby nie wyciekł z nich sok – ten zabieg zapobiega gniciu. Następnie wsadzamy je do mieszaniny ziemi kompostowej, torfu, gliny i piasku. Ziemi nie należy za bardzo ugniatać, ponieważ korzenie potrzebują dostępu powietrza. Zimą aloes o wiele lepiej przesuszyć, niż zbyt wiele podlewać! Aloesy pięknie kwitną gronami czerwono-pomarańczowych kwiatków zebranych na jednej wysokiej łodydze. Rzadko jednak można osiągnąć ten efekt w doniczce, ale może komuś z Was udało się wyhodować kwiaty? Jeśli tak, to koniecznie prześlijcie zdjęcia!